Opublikowane na Powiat Suski Wiadomości: Sucha Beskidzka 24, Zawoja, Maków Podhalański, Jordanów, Stryszawa (https://www.powiatsuski24.pl/)

Jałowiec pobił Świt. Lachy z awansem!

Jałowiec Stryszawa postanowił godnie pożegnać czwartą ligę. Klasą dla siebie – który to już raz – był weteran Tomasz Świerkosz. Hat-trick mówi sam za siebie. Lachy oficjalnie powróciły do Serie A.

Górnik Libiąż - Garbarz Zembrzyce 3:0
Garbarz:
Bruzda – Lenik, Sałapatek, Mitka, Ł. Puda – Teteruk (46. Konrad Burliga), Kasiński, Chodźko, Kacper Burliga (70. J. Burliga), Kuz (46. Mazanek) – S. Puda.

W pierwszej połowie gra była bardzo wyrównana, z lekką przewagą gości. O ile Górnik nie stworzył żadnej konkretnej sytuacji, tak Garbarz miał jedną. W okolicach 35 minuty, Filip Kasiński przeprowadził solową akcję, minął trzech rywali, ale w ostatniej chwili został zatrzymany. Pierwszy kwadrans po zmianie stron rozstrzygnął losy meczu. Piłkarze Grzegorza Kmiecika ruszyli do ataków i dwa z nich zakończyły się bramkami. Trzecia bramka była efektem dobrze wyprowadzonego kontrataku. Potwierdziło się, że niewykorzystane sytuacje lubią się mścić. Garbarz miał dobrą sytuację, jednak zawiodło ostatnie podanie i rywale pomknęli z zabójczą kontrą. Goście w drugiej połowie mieli dwie ciekawsze sytuacje. Najpierw po dośrodkowaniu Jonasza Burligi pomylił się Sebastian Mazanek, później nie trafił jeszcze Sławomir Puda.  

Jałowiec Stryszawa – Świt Krzeszowice 5:1
Bramki:
Głuszek, Świerkosz (trzy), Rusin

Jałowiec: Dudek – Bartyzel, Okrzesik, K. Jodłowiec, B. Iciek – Gazurek, P. Pindel, Głuszek, K. Iciek (85. Rusin) – Świerkosz, G. Jodłowiec.

W 20 minucie, Piotr Pindel rozegrał akcję z Tomaszem Świerkoszem. W końcu ten drugi oddał strzał, bramkarz wypluł piłkę przed siebie, a celną dobitką popisał się Robert Głuszek. W 55 minucie Świerkosz otrzymał dobre podanie w uliczkę i z zimną krwią skierował piłkę do siatki. Dwadzieścia minut później Świt uzyskał kontaktowego gola, wykorzystując zamieszanie i popłoch w szeregach obronnych „gospodarzy”. Radość nie trwała jednak długo, bo w 78 minucie Świerkosz trafił po raz drugi. Tym razem efektowną asystą błysnął Głuszek. Najlepszy strzelec Jałowca - i całej ligi – dobrze czuł się na boisku i po chwili skompletował hat-tricka. Strzelanie na trzy minuty przed końcem zakończył Dawid Rusin, który zamknął akcję i dośrodkowanie Głuszka. 

Górnik Brzeszcze - MKS Babia Góra 2:0
Babia:
Kachnic – Listwan, Rzepka, Kociołek, P. Starowicz (70. Krzeszowiak) – Żmuda, Gach, Mika, Świerkosz (75. Stróżak) – Rak, Bąk.

Spotkanie z czerwoną latarnią ligi miało być momentem zwrotnym dla Babiej Góry. Mało kto – o ile w ogóle ktoś - przewidywał inny scenariusz niż wygrana gości. Tymczasem gospodarze postawili twarde warunki i zasłużenie pokonali przyjezdnych. Babia Góra ma coraz więcej dziur w kadłubie.

- Póki mieliśmy siły gra wyglądała całkiem nieźle. Schodziliśmy do szatni przy bezbramkowym remisie i byłem umiarkowanie zadowolony. Oczywiście - mając na uwadze skład personalny i warunki atmosferyczne. W naszym szeregach zabrakło kilku podstawowych zawodników. Po zmianie stron straciliśmy siły, co skutkowało bramkami dla rywali. Przez całe spotkanie oddaliśmy zaledwie jeden strzał, a właściwie to pół. – podsumował trener Babiej, Janusz Suwada.  Warto nadmienić, że w wyjściowym składzie Babiej Góry zagrało 6 młodzieżowców.

Cedron Brody – Naroże Juszczyn 2:1
Bramka:
Lipka

Naroże: Fidelus – Gąstała, Kulka, Ceremuga – Ferek, Klimasara, Pietrzak (55. Lyvka), Sala (76. Trybała), Lipka (85. Chorąży) – Pietrusa, Kryjak.

W drugiej minucie „centrostrzał” zawodnika gospodarzy, Michał Fidelus z problemami, ale stanął na wysokości zadania, zapobiegając utracie gola. Naroże strzeliło bramkę po ładnej akcji w trójkącie: Kulka, Pietrusa, Lipka. Ten ostatni wyszedł sam na sam i przelobował wychodzącego bramkarza. Później goście rozpoczęli festiwal zmarnowanych sytuacji. Lipka przeprowadził akcję skrzydłem, wyłożył piłkę przed bramkę do Pietrusy, ten nie naciskany przez nikogo nie zdołał wpakować jej do opustoszałej już bramki. Chwilę później, Pietrzak minął bramkarza, jednak zamiast strzelać próbował dogrywać (Naroże było w przewadze: pięciu na dwóch), zrobił to niedokładne i akcja spaliła na panewce. Po przerwie ataki z obu stron. Naroże zagroziło strzałami Pietrusy – w boczną siatkę, i Lyvki, którego uderzenie instynktownie sparował bramkarz. Miejscowi wyprowadzili dwie akcje, które zapewniły im trzy oczka.   

- W pierwszej połowie oglądaliśmy wyrównane widowisko. Lekką przewagę mieli gospodarze, ale poza lepszym posiadaniem, nic z tego nie wynikało. My mieliśmy trzy dogodne sytuacje. Niestety tylko jedna zakończyła się golem. W końcówce tej odsłony, Lipka upadł w polu karnym po kontakcie z bramkarzem, sędzia nie jednak użył gwizdka. Moim zdaniem powinien i byłaby doskonała okazja na 2:0. Nie chcę jednak wchodzić w kompetencje sędziów. Po przerwie straciliśmy dwa gole. Rywale mieli jeszcze jedną sytuację, natomiast my trzy. Żałujemy,  bo mogliśmy ten mecz rozstrzygnąć w pierwszej połowie. – ocenił trener Naroża, Jakub Jezierski.

Dąb Sidzina – Żuraw Krzeszów 1:3
Bramki:
Ćwiertnia, Wajdzik, M. Kawończyk

Żuraw: Mika – Zawora, Baca (65. Pilarczyk), G. Kawończyk, Nowak – Talaga, Łuczak, Wajdzik, M. Kawończyk – Ćwiertnia, Targosz (20. Madejczyk).

Wszystkie bramki padły w pierwszej połowie. Wynik otworzył powracający po pauzie za kartki Krzysztof Ćwiertnia, który wykorzystał dobre podanie Michała Kawończyka i pewnym strzałem pokonał bramkarza z Sidziny. Drugie trafienie zaliczył Wajdzik. Ten sam zawodnik kilka minut później ładnym podaniem obsłużył Michała Kawończyka, który strzałem głową skierował piłkę do sieci. Miejscowi odpowiedzieli raz. Zaledwie raz.

- Wyjazd był małą zagadką, bo ostatnie cztery spotkania graliśmy przecież na własnym stadionie. Na szczęście bardzo dobrze weszliśmy w mecz. Po trzydziestu minutach prowadziliśmy trzema bramkami, mając pełną kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami. Po zmianie stron oddaliśmy inicjatywę gospodarzom. Oczywiście, chcieliśmy kontrolować grę, ale tak, by jak najmniej się zmęczyć. Trzy punkty cieszą i chwała chłopakom za postawę i zwycięstwo – powiedział trener Żurawia Jacek Kudzia. 

Lachy Lachowice – Błyskawica Marcówka 5:1
Bramki:
Pyrzyk (dwie), Daniel Kachel, Paweł Gach (dwie)

Lachy: Pająk (65. Nowak) – Kubieniec, M. Chorąży, Banaś, M. Gach – Sobański (57. M. Kachel), Daniel Kachel, Dawid Kachel, Małysiak – Pyrzyk (70. Dominik Kachel), P. Gach.

W piątej i ósmej minucie dwukrotnie przed dobrymi szansami na bramkę stanął Sebastian Pyrzyk, jednak nie zdołał zamienić ich na bramki. Co się odwlecze, to nie uciecze, bo w trzynastej minucie wykorzystał podanie Małysiaka i otworzył wynik meczu. W trzydziestej minucie bramkarz Marcówki wybronił ładny strzał Daniela Kachla. Tuż przed przerwą drugiego gola dla Lachów zdobył Paweł Gach. W drugą połowę lepiej weszli goście, ale ich ataki długo nie przynosiły efektu bramkowego. Lachy postawiły na konkrety. Najpierw po długim przerzucie Kubieńca swojego drugiego gola zdobył Pyrzyk, a chwilę później Daniel Kachel wygrał pojedynek z bramkarzem, umieszczając piłkę w sieci. W końcówce - za zagranie ręką Chorążego - sędzia podyktował rzut karny, który został zamieniony na honorowe trafienie. Wynik ustalił Paweł Gach.

- Zwycięstwo bardzo na cieszy. Kontrolowaliśmy mecz i w pełni zasłużyliśmy na wygraną. Druga połowa rozpoczęła się od ataków Błyskawicy, ale wytrzymaliśmy chwilowy napór. Trzy punkty zagwarantowały nam awans. Błyskawicznie powróciliśmy do A klasy. – powiedział trener Lachów, Krzysztof Chorąży.  

Adres źródła: https://www.powiatsuski24.pl/sport/pilka-nozna/jalowiec-pobil-swit-lachy-z-awansem/r3r