Opublikowane na Powiat Suski Wiadomości: Sucha Beskidzka 24, Zawoja, Maków Podhalański, Jordanów, Stryszawa (https://www.powiatsuski24.pl/)

Piłkarski weekend: relacje!

W sobotę największe powody do radości mieli piłkarze z Białki, którzy wysoko ograli Sołę Łęki. Pięć bramek zdobył Sebastian Młynarczyk. Po zaciętym meczu, Halniak ostatecznie przegrał z Iskrą Klecza Dolna. Derby powiatu dla Naroża. W niedzielę, Grom przegrał w Bieńkówce.

Halniak Maków – Iskra Klecza Dolna 3:4
Bramki:
Gruca, Moskała, Szymula

Halniak: Pająk – Gruca, Lozniak, Kozieł, Talaga – Szymula, Mokwiński, Kaczmarczyk, Moskała – Bobek, Szymoniak (73. Dyduch).
Iskra: Kozieł – Ostrowski (67. Konefał), Bernat, Smagło, Wycisk (78. Paździorko) – Skrzypiec, Ł. Rupa (79. Niewidok), D. Rupa, Słupski, Woźniak – Kowalczyk.

W 20 minucie, po centrze Dawida Rupy z rzutu rożnego, Tomasz Bernat strzałem głową umieścił piłkę w siatce. Pięć minut później piłkę na trzydziestym metrze przejął Michał Gruca, podbiegł z nią kilka metrów, po czym kapitalnie uderzył, doprowadzając do remisu. Tyle do przerwy. Choć Halniak powinien dołożyć jeszcze przynajmniej jedną bramkę. Najpierw Dariusz Szymoniak oddał mocny strzał z pola karnego, ale Krystian Kozieł w znakomitym stylu sparował piłkę na korner, a później Paweł Kozieł trafił w poprzeczkę. Po godzinie gry, Jakub Smagło uderzył z rzutu wolnego, a piłka po błędzie Adama Pająka wpadła do siatki. Od 62 minuty Halniak grał w osłabieniu, po czerwonej kartce dla Mokwińskiego. Mimo to, wyrównał Tomasz Moskała, wykorzystując dobre podanie Szymoniaka. Końcówka była pasjonująca. Na pięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry trzecią bramkę dla Iskry zdobył Dawida Rupa. Halniak nie złożył broni i po akcji Dyduch – Szymula, ten drugi trafił do siatki. W doliczonym czasie gry kolejna czerwona kartka dla miejscowych (konsekwencja dwóch żółtych) i kończyli w dziewiątkę. Kiedy wydawało się, że mecz skończy się remisem, Dawida Rupa oddał strzał zza pola karnego i piłka wylądowała w siatce.

- Jechaliśmy do Makowa z myślą o trzech punktach, choć wiedzieliśmy, że to ciężki teren, mecze zawsze są trudne. W zespole mamy trochę kontuzji, kartek, jednak cieszę się, że zastępcy lub ci, co weszli z ławki, pokazali spore umiejętności i byli godnym zastępstwem – powiedział trener Iskry, Filip Niewidok.

Zdjęcia z meczu dostępne tutaj 

Sosnowianka – Garbarz Zembrzyce 2:0
Bramki:
Skórski, Zając
Sosnowianka:
Polit – Frączek, Madejski, Bryła, Skwarczeński – Para, Mouegni, Skórski (75. Stuglik), Mizia (65. Konopka), Kowalski – Zając (67. Lisowski).
Garbarz:
Wieczorek – Sałapatek, Mitka (80. Burliga), Marek, Ł. Puda – Sani, Sadowski (60. Marcelo), Kasiński, Talaga (46. Tomczak) – S. Puda, Ismaila.

Pierwsza bramka padła w dziesiątej minucie. Po rzucie rożnym strzelał Paolo Mouegni, Wieczorek odbił piłkę, ale wobec dobitki Skórskiego był już bez szans. W 36 minucie, Mouegni zagrał prostopadle do Krzysztofa Zająca, a ten z zimną krwią wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem gości. W 64 minucie czerwoną kartkę obejrzał Hubert Kowalski. Garbarz próbował atakować, ale nie zdołał przedrzeć się przez szczelną defensywę Sosnowianki.

- Obie bramki padły w pierwszej połowie. Mimo że drugą połowę graliśmy w przewadze, nie potrafiliśmy strzelić gola. Było sporo wrzutek, strzałów z dystansu, ale nie mieliśmy żadnej klarownej sytuacji. Nic nam to nie dało. Małe boisko, dobre do bronienia. Po kartce, rywale zaryglowali się w obronie i grali z kontry. Wykorzystali atut własnego boiska – podsumował trener Garbarza, Zdzisław Janik.

- W pierwszej połowie strzeliliśmy dwie bramki, a mogliśmy więcej. Strzał Mizi zatrzymał się na poprzeczce, bliski szczęścia był jeszcze Zając. Po czerwonej kartce skupiliśmy się na grze w defensywie. Wyprowadzaliśmy kontry, po jednej z nich groźnie strzelał Konopka. Garbarz atakował, ale bez efektu – ocenił kierownik Sosnowianki, Paweł Szczęsny.

Tempo Białka – Soła Łęki 7:0
Bramki:
Młynarczyk (pięć), Harańczyk, Raczek

Tempo: Kłapyta (55. Białończyk) – Lenik, Bielarz, Sz. Marek, M. Marek (65. Sala) – Harańczyk (46. Woźny), Motor, Korba, Drobny – Młynarczyk, Raczek (57. Ficek).

- Wynik jest efektem pełnego zaangażowania całej drużyny. Być może nie byłby tak okazały, gdyby nie szybki gol otwierający rezultat. Mateusz Harańczyk trafił już w piętnastej sekundzie meczu. Soła jest naszym sąsiadem w tabeli, zawodnicy wiedzieli, jak ważne będzie to zwycięstwo. Drugiego gola zdobyliśmy w końcówce pierwszej połowy, choć mogliśmy wcześniej. Łukasz Raczek ostemplował i słupek, i poprzeczkę. Po zmianie stron dołożyliśmy pięć bramek. Świetną skuteczność pokazał strzelec pięciu goli, Sebastian Młynarczyk. Sporo strzelał w sparingach i przeniósł to na ligę. Dobrymi podaniami popisywali się Jakub Drobny czy Grzegorz Motor. Chciałbym jednak podkreślić, że cała drużyna zapracowała na te punkty – podsumował trener Tempa, Maciej Melzer.

Zdjęcia z meczu dostępne tutaj 

MKS Babia Góra – Naroże Juszczyn 0:3
Bramki:
Kardaś, M. Drobny, R. Drobny

Babia: Kachnic – Rzepka (35. Chrząszcz), Kudzia, Burliga, Ścieszka – Pacyga, Kociołek, Wójtowicz, Żmuda (46. Sumera) – Bałos (80. Stróżak), Piątek (60. Szarlej).
Naroże: Fidelus – R. Drobny, Gąstała, Ceremuga, Baziński – Ferek, Lyvka, Kardaś (75. Kamil Kwaśniewski), G. Ferek (68. Krystian Kwaśniewski), Madziała (65. Pietrusa) - M. Drobny (86. Chorąży).

Pierwszego gola zdobył Piotr Kardaś, który zaskoczył Artura Kachnica centrostrzałem, piłka wpadła pod poprzeczkę. Drugi cios zadał Marcin Drobny, wykańczając akcję i podanie Marcina Ceremugi. Wynik po podaniu Jana Pietrusy ustalił Rafał Drobny.

- Wynik może sugerować, że nie mieliśmy nic do powiedzenia, ale to nieprawda. Pierwszy gol padł po centrostrzale, drugi po nieporozumieniu w naszej defensywnie. Przegraliśmy za wysoko. Zimny prysznic – ocenił trener Babiej, Sławomir Bączek.

- Wygraliśmy zasłużenie, byliśmy lepsi, choć rozmiary są trochę za wysokie. Wynik otworzył Piotr Kardaś, który chciał dośrodkował, a wyszła z tego piękna bramka. Podwyższył Marcin Drobny. W 42 minucie Igor Lyvka dostał czerwoną kartkę i przez ponad połowę meczu graliśmy w osłabieniu. Skupiliśmy się na zabezpieczeniu dostępu do własnej bramki i kontrach. Po jednej z nich Rafał Drobny postawił kropkę nad i. Babia prezentowała się lepiej niż jesienią. W pierwszej połowie starali się grać skrzydłami, po przerwie głównie środkiem, który zagęściliśmy – podsumował trener Naroża, Jakub Jeziorski.  

Zdjęcia z meczu dostępne tutaj 

Bramki z meczu dostępne tutaj  


Dąb Sidzina – Świt Osielec 4:0
Bramki:
Lipa, Szczurek, Kolaniak, Czarny

Dąb: Motor – J. Kostka, P. Kostka, Palowski, Gałka (73. Pelcel) – Jaromin, Malada (77. Kulka), Szczurek, Kolaniak – Szpak (65. Czarny), Lipa.

Wynik ładnym strzałem z rzutu wolnego - w 20 minucie - otworzył Mariusz Lipa. Kolejne gole padły po przerwie. Najpierw dwa rzuty karne, które wykorzystali Szczurek i Kolaniak, a strzelanie zakończył Wojciech Czarny, wykorzystując dogranie Lipy.

- Do przerwy prowadziliśmy jednym golem, więc nie mieliśmy komfortu. Uczulałem moich zawodników, żeby byli skoncentrowani, bo przy takim wyniku nic nie jest pewne. W przeszłości, kiedy byłem jeszcze w Tarnawie, graliśmy sparing ze Świtem i zauważyłem, że dużo grają z pominięciem drugiej linii. W tym meczu było podobnie. Po przerwie dołożyliśmy trzy trafienia – podsumował trener drużyny z Sidziny, Mariusz Zawiła.

LKS Bieńkówka – Grom Grzechynia 2:1
Bramki:
Chromy, Cholewa – Piotr Surmiak

LKS: Gąstała – Wojterski (46. Sarna), Smoter, Pęcek, Mruc (46. Knapczyk) – Burliga, Śpiewla, Lewandowski, A. Sałapat – G. Sałapat (55. Cholewa), Chromy.
Grom: Krupczak – Dyrcz, Białończyk, Paweł Surmiak, Zguda – Bogacz (50. Chłapek), M. Surmiak, Pająk (75. Polak), Kudzia – Toczek (80. Pęczek), Piotr Surmiak.

W pierwszej połowie padły dwie bramki. Najpierw trafili gospodarze, a konkretnie Tomasz Chromy. Wynik tuż przed przerwą wyrównał Piotr Surmiak. Bartłomiej Kudzia przeprowadził akcję skrzydłem, oddał strzał, a piłka po odbiciu od obrońcy trafiła wprost pod nogi najlepszego snajpera Gromu, który bezlitośnie to wykorzystał. Po przerwie gospodarze prezentowali się lepiej i zasłużenie zgarnęli komplet punktów. Gola na wagę zwycięstwa zdobył Marek Cholewa. W samej końcówce, dobrej sytuacji na podwyższenie wyniku nie wykorzystał jeszcze Daniel Lewandowski.

- Byłem spokojny, mieliśmy plan na ten mecz, który okazał się strzałem w dziesiątkę. Oczywiście trzeba mieć jeszcze odpowiednich wykonawców, a ja takich dzisiaj miałem - i za to im bardzo dziękuję. Z przebiegu meczu zasłużyliśmy na trzy punkty, do przerwy gdyby Tomek Chromy miał więcej szczęścia, to strzeliłby dwa gole i sądzę, że byłoby po meczu. A tak straciliśmy bramkę do szatni na 1:1. Od 70 minuty zaczęliśmy grać jak przeciwnik - chaotycznie, bez pomysłu, bardzo mocno osłabliśmy i tym bardziej chwała chłopakom, że strzelili gola na 2:1, autorem Marek Cholewa, po mojej asyście jako bramkarza - taka niecodzienna sytuacja. Chwilę wcześniej obroniłem groźne uderzenie głową, wstałem i nogą dograłem do Marka, taka jest piłka mogło być 1:2, a zrobiło się 2:1. W ostatnich dziesięciu minutach powinniśmy prowadzić różnicą dwóch goli, ale swoje sytuacje zmarnowali Lewandowski i Cholewa. Zawodnicy z Grzechyni do końca walczyli, ale umiejętnie wybijaliśmy ich z rytmu, główne zagrożenie z ich strony to stałe fragmenty, wszystkie piłki wrzucali w pole karne i liczyli, że w zamieszaniu coś "wcisną". Jestem podwójnie zadowolony, w przerwie musiałem dokonać dwóch wymuszonych zmian - kontuzje Wojterskiego i Mruca - a chwilę po przerwie z powodu kontuzji zszedł jeszcze Grzesiek Sałapat, płuca drużyny. Ale mimo trudności wyszliśmy z tej bitwy zwycięsko – ocenił trener gospodarzy, Jarosław Gąstała.

- Graliśmy bez trzech podstawowych zawodników, ale nie jest to żadne wytłumaczenie. Popełniliśmy wiele błędów w obronie. Drużyna z Bieńkówki wykazała ogromne zaangażowanie i wolę walki. Nasz najgorszy mecz w sezonie, gratulacje dla ambitnej drużyny gospodarzy – powiedział trener Gromu, Stanisław Klimala. 

Błyskawica Marcówka – Żuraw Krzeszów 1:3
Bramki:
Rak – Ćwiertnia (dwie), samobójcza

Żuraw: Pająk – G. Kawończyk, Talaga, Nowak, Skrzypek – Łuczak, Klimowski, M. Kawończyk (75. Pilarczyk), Wajdzik (85. Korczak) – Ćwiertnia, Piątek (65. Targosz).

Pierwsi trafili gospodarze, a konkretnie Krzysztof Rak. Wyrównał Krzysztof Ćwiertnia, wykorzystując ładne dogranie Michała Kawończyka. Po przerwie strzelali już tylko przyjezdni. Ucieszyli się dwukrotnie, najpierw po bramce samobójczej, a później dzięki bramce Ćwiertni.

- Zaczęliśmy niemrawo. Pierwszy kwadrans pod dyktando gospodarzy. W okolicach 20 minuty, Krzysztof Rak pokonał naszego bramkarza. Po tej bramce stopniowo prezentowaliśmy się coraz lepiej. Staraliśmy się grać od tyłu, po ziemi. Jedna z akcji dała nam wyrównanie. Osiem podań, przerzut piłki na skrzydło, dogranie Kawończyka i Ćwiertnia strzałem głową doprowadził do remisu. Po przerwie długo było bez bramek, w końcu to gospodarze pomogli, strzelając bramkę samobójczą. Końcówka była nerwowa, Błyskawica nacisnęła, mieli dwie okazje, ale dobrze zaprezentował się Pająk. Ostatecznie dołożyliśmy jeszcze jednego gola i wywieźliśmy trzy punkty – powiedział trener Żurawia, Jacek Kudzia. 

Zdjęcia z meczu dostępne tutaj

Adres źródła: https://www.powiatsuski24.pl/pilkarski-weekend-relacje/z8m