Pozornie niewinne znajomości w sieci coraz częściej kończą się dramatem. Tak było i tym razem. Pod koniec lipca br. 72-letnia mieszkanka Krakowa poznała na jednym z portali internetowych mężczyznę, który przedstawił się jako Polak, wdowiec, obecnie pracujący na tureckiej platformie wiertniczej wydobywającej gaz. Wysłał jej zdjęcia – rzekomo swoje i swojej tragicznie zmarłej rodziny – zyskując w ten sposób współczucie i zaufanie kobiety.
Z czasem kontakt stawał się coraz bliższy. Mężczyzna pisał codziennie, dzwonił przez komunikator, a jego wiadomości pełne były ciepłych słów i zapewnień o przyszłości. Po kilku tygodniach poprosił o „niewielką pomoc finansową” – tłumacząc, że musi opłacić naprawę silnika na platformie, a tymczasowo nie ma dostępu do swojego konta.
Z biegiem czasu pojawiały się kolejne prośby: o pokrycie kosztów celnych, opłat za części i transport przesyłek. Kobieta – przekonana o uczciwości mężczyzny – przesyłała mu pieniądze. Kiedy skończyły się jej oszczędności, mimo ostrzeżeń pracownika banku, zaciągnęła kredyt, by dalej pomagać „ukochanemu”.
Oszust był dobrze przygotowany – wysyłał filmy, zdjęcia i fałszywe dokumenty, a przelewy kazał realizować przez bitomat, czyli urządzenie do wymiany gotówki na kryptowalutę. Dzięki temu pieniądze znikały bez śladu.
Kulminacja nastąpiła we wrześniu, gdy kobieta miała otrzymać „paczkę” z pieniędzmi zwróconymi przez oszusta. Skontaktowała się z nią rzekoma firma kurierska, domagając się kolejnych opłat za przesyłkę. Dopiero wtedy 72-latka zrozumiała, że padła ofiarą wyrafinowanego oszustwa. Straciła w sumie 214 tysięcy złotych – całe swoje oszczędności i środki z kredytu.
Krakowscy policjanci apelują o zachowanie szczególnej ostrożności w kontaktach zawieranych przez internet. Historie o „pracowniku platformy wiertniczej”, „żołnierzu z misji”, „górniku z egzotycznego kraju” czy „aktorze szukającym miłości” to najczęstsze scenariusze stosowane przez oszustów.
Pamiętajmy:
Nigdy nie przesyłajmy pieniędzy osobom poznanym w sieci, niezależnie od historii, które opowiadają.
Nie udostępniajmy danych osobowych, numerów kont, dokumentów czy adresu zamieszkania.
Jeśli mamy wątpliwości – skontaktujmy się z policją, zanim będzie za późno.
Policja apeluje: „Nie wierzmy we wszystko, co czytamy w internecie. Za zdjęciami przystojnych mężczyzn czy uroczych wdów mogą kryć się dobrze zorganizowane grupy przestępcze, które zarabiają na ludzkiej naiwności i samotności.”
Źródło: Małopolska Policja