Opublikowane na Powiat Suski Wiadomości: Sucha Beskidzka 24, Zawoja, Maków Podhalański, Jordanów, Stryszawa (https://www.powiatsuski24.pl/)

Piłkarski weekend - relacje (FOTO)

Kolejny, piłkarski, weekend za nami. Było ciekawie, bez dwóch zdań. Garbarz, grając ponad godzinę w "dziesiątkę", zdobył punkt w meczu z Kalwarianką, Halniak poległ w starciu z Wiślanami, Tempo zremisowało z Żarkami. Na zwycięskiej ścieżce pozostało Naroże Juszczyn. Trzy oczka zapewnił - a jakże - Marcin Drobny. Jordan wygrał w Jabłonce. W "ósmej lidze mistrzów" kolejny triumf odniosła Grzechynia.

Wiślanie Jaśkowice - Halniak Maków 4:0
Halniak:
Rechul – Mokwiński, Zając, Lozniak, Gruca – Ryszawy, Kozieł, Dyduch (29. Konrad Burliga), Król (69. Bobek) – Szymula, Kmak (46. Kacper Burliga).

Pierwsza połowa tego meczu zapisze się w historii Halniaka. Tej niechlubnej. Nie może być inaczej, skoro wynik został ustalony już do przerwy. Po zmianie stron, Halniak zaprezentował się korzystniej, ale nawet to nie wystarczyło do strzelenia choćby jednej, honorowej bramki. Najbliżej był Michał Gruca. Blisko, jednak wciąż za daleko. Trener Piotr Stach nie chciał zabierać głosu po tym spotkaniu. Nie ma postępu, czarna seria wciąż trwa. 

Garbarz Zembrzyce – Kalwarianka Kalwaria 1:1
Bramka:
Chodźko
Garbarz:
Wieczorek – Ł. Puda, Klauzner, Marek, J. Burliga (72. Natkaniec)(88. Harańczyk) – Tomczak (72. Kuz), Kasiński, Chodźko, Sadowski, Teteruk (17. Bruzda) - S. Puda.

Mecz odbył się w trudnych warunkach atmosferycznych. Rzęsisty deszcz, zimny wiatr. Szaro i buro. W piętnastej minucie, faul ratunkowy, poza polem karnym, popełnił Mateusz Wieczorek. Bramkarz Garbarza skasował wybiegającego na czystą pozycję Dariusz Szymoniaka. Tuż przed przerwą, goście objęli prowadzenie. Po solowej akcji Dawida Białka, piłka trafiła do Rafała Daniela, który umieścił ją w siatce. Garbarz, mimo gry w „dziesiątkę”, wcale nie wyglądał gorzej, ba – prowadził grę. I to się opłaciło. W 86 minucie, Tymoteusz Chodźko otrzymał długie podanie, wszedł w pole karne i pięknym „rogalem” doprowadził do remisu. Tuż przed tą sytuacją, Dariusz Szymoniak wymanewrował trzech obrońców Garbarza, minął bramkarza, jednak zamiast do siatki, trafił w rozpaczliwie interweniującego obrońcę. Końcówka nerwowa, okazje z obu stron.

- Trzeba się cieszyć z każdego punktu. Zwłaszcza, że od piętnastej minuty graliśmy w dziesiątkę. Wolałbym nie komentować pracy sędziego. Nie wiem, czym się sugerował, pokazując czerwony kartonik. Nasz bramkarz sfaulował – owszem, ale nie dość, że piłka przez napastnika została zagrana do boku, to jeszcze dwóch obrońców asekurowało… Dziwna sytuacja. Chcieliśmy wygrać, graliśmy u siebie. Nie udało się, remis też przyjmujemy, i cóż, walczymy dalej – powiedział trener Garbarza, Zdzisław Janik.  



Tempo Białka – LKS Żarki 0:0
Tempo:
Kłapyta – Woźny, Bielarz, Mentel, Harańczyk – Drobny, Motor, Kaczmarczyk (65. Ficek), Marek – Goryl, Młynarczyk.

- Jesteśmy w dołku. Brakuje nam siły, ognia w przodzie. Wypadło nam dwóch fundamentalnych zawodników – Grzesiek Pacyga i Michał Puzik – i nasza gra siłą rzeczy ucierpiała. Szkoda, że akurat w jednym momencie. Rywale niczym nas nie zaskoczyli, nie zagrozili. Mamy mocną defensywę. W 20 minucie Sebastian Młynarczyk zmarnował rzut karny, podyktowany za faul na Bartku Gorylu. Jestem pewien, że gdyby to wpadło, to dowieźlibyśmy trzy punkty. Podobnie było w meczu z Paszkówką. Tam okazję zmarnował Kuba Drobny i później nie potrafiliśmy już sforsować rywali – powiedział kierownik Tempa, Mariusz Sałaciak.


Jałowiec Stryszawa – Soła II Oświęcim 0:2
Jałowiec:
Kobiałka – Bartyzel, K. Jodłowiec, Okrzesik, Iciek – Gazurek (85. Janik), G. Jodłowiec, Pindel, Szwed – Świerkosz, Głuszek.

- Pierwsza połowa bardzo słaba. Wynik został ustalony do przerwy. Najpierw napastnik rywali wygrał pojedynek sam na sam z Kobiałką, a później wykorzystali nieporozumienie w naszej obronie, przy stałym fragmencie gry. Po przerwie lepiej, a nawet dobrze. Dwie okazje miał Głuszek, raz trafił w słupek, a za drugim razem bramkarz wyjął.  Moglibyśmy powalczyć o punkty, gdybyśmy zagrali cały mecz tak, jak drugą połowę – ocenił kierownik Jałowca, Tomasz Steczek.



Naroże Juszczyn – Żarek Barwałd 2:0
Bramki:
M. Drobny (dwie)
Naroże:
Fidelus – Gąstała, Ceremuga, Kulka, Baziński – Trybała (70. Chorąży), Sala, Kuszyk (85. Kardaś), Kryjak, Drobny, Lipka (85. Pietrzak).

W 23 minucie, Tomasz Lipka dograł do Marcina Kryjaka, ten wypatrzył Marcina Drobnego, który uwolnił się spod opieki obrońców, wyszedł sam na sam, położył bramkarza, po czym dopełnił formalności, otwierając tym samym wynik meczu. W 68 minucie, Drobny trafił głową, wykorzystując dobrą centrę Kryjaka. Rywale też mieli swoje sytuacje, jednak bezbłędnie w bramce Naroża spisywał się Michał Fidelus.

- Mecz był wyrównany. Trzeba oddać rywalom, że zagrali całkiem nieźle. Mieli swoje sytuacje, jednak na szczęście nic nie wpadło. W jednej z sytuacji Michał Fidelus sparował piłkę na poprzeczkę. My też mogliśmy coś dołożyć. Rzutu karnego nie wykorzystał Marcin Drobny. Trafił w poprzeczkę – powiedział trener Naroża, Jakub Jeziorski.  



Cedron Brody - MKS Babia Góra 2:1
Bramka:
Sumera

Babia: Kachnic – Rzepka, Kudzia, Listwan (5. Pacyga), Kociołek – Rzeźniczak (46. Sumera), Stróżak (60. Żaczek), Wójtowicz, Chrząszcz – Żmuda (46. Tłok), Burliga. 

- Do przerwy bezbramkowy remis. Potem... sędzia „wypaczył” wynik meczu. W drugiej połowie Michał Wójtowicz został „wycięty” w polu karnym, sędzia nie zareagował, poszła kontra i… gol dla rywali. Chwilę później, gość na pozycji spalonej, upadł po starciu z Kachnicem, który powiedział później, że nie było żadnego kontaktu. Werdykt? Karny. Zrobiło się 2:0. Strzeliliśmy gola po rzucie karnym, który wykonał Dawid Sumera. Mieliśmy kilka sytuacji. Sam na sam Burligii, okazje Rzepki, Żaczka i Rzeźniczaka. Próbowaliśmy dogonić wynik, ale nie daliśmy rady – powiedział trener Babiej, Sławomir Bączek.



Orawa Jabłonka – Jordan Jordanów 0:1
Bramka:
F. Tyrpa

Jordan: Piosek – Kołodziejczyk, F. Tyrpa, G. Tyrpa, Dudek – Paś (82. Niziołek), Wójtowicz, Kowalcze, Kołodziej – Funek, Romaniak (64. Rypel).

- Pierwszy kwadrans zdecydowanie pod dyktando Orawy. Rzucili się na nas, ale nic z tego nie wynikało. Pierwsza połowa nie przyniosła bramek. Gra rwana, dużo ostrych starć. Mocno poniewierany był Paweł Romaniak. Po jednym z wejść aż zadrżałem. Gol padł w 53 minucie. Filip Tyrpa pięknie przymierzył z rzutu wolnego, stadiony świata. Goście kończyli w osłabieniu, po czerwonej kartce za faul na Romaniaku. Gdyby obrońca rywali „trafił”, to mogłoby dojść do dramatu. Końcówka nerwowa, mieliśmy kilka sytuacji, ale nie chciało wpaść ani Pasiowi, ani Funkowi. Dobry mecz w tyłach, chwała i słowa uznania dla całej drużyny – powiedział trener Jordana, Zdzisław Gacek.  

Płomień Sosnowice - Lachy Lachowice 4:2
Bramki:
Pyrzyk, Daniel Kachel

Lachy: Bogacz – Banaś, M. Gach, Kąkol, Kubieniec – Dawid Kachel, Daniel Kachel, Małysiak, Pyrzyk – Stachnik, P. Gach.

- Prowadziliśmy po ładnym strzale Sebastiana Pyrzyka, później rywale wyrównali, wykorzystując błąd w naszej obronie. Bramka na 2:1 to kuriozum. Po strzale jednego z zawodników gospodarzy piłka balansowała na linii, naszym zdaniem jej nie przekroczyła, jednak sędzia boczny zdecydował inaczej. Trzeci gol to efekt gapiostwa naszej obrony. Zagranie z rzutu rożnego, piłka przeszła przez pole karne. Dopadł do niej jeden z gospodarzy i zrobił swoje. Po przerwie wyszliśmy zmotywowani, zagraliśmy odważniej. Pięknego gola zdobył Daniel Kachel, swoje okazje miał też Pyrzyk. Strzeliliśmy gola na 3:3, jednak sędzia boczny orzekł, że piłka nie przekroczyła całym obwodem linii. Staliśmy na wysokości , dobrze widzieliśmy, więc stwierdzam, że to był błąd. Czwarta bramka dla rywali wyniknęła z błędu Kąkola – opisał trener Lachów, Krzysztof Chorąży.   

 



Żuraw Krzeszów – Grom Grzechynia 0:3
Bramki:
Piotr Surmiak (dwie), Ceremuga

Żuraw: Pająk – G. Kawończyk, Zawora, Skrzypek, Pilarczyk (75. Nowak) – Ćwiertnia, Wójcik, Targosz (85. Nosal), M. Kawończyk (70. Piątek) - Łuczak, Wajdzik (80. Korczak).
Grom: S. Krupczak – Dyrcz, Białończyk, Paweł Surmiak, Urbański – Toczek (84. Bogacz), M. Surmiak, Ceremuga, Kudzia – Czubin (60. Tokarz), Piotr Surmiak.

Wynik w pierwszej minucie otworzył Piotr Surmiak, który otrzymał dobre podanie od Bartłomieja Kudzia, po czym przymierzył pod poprzeczkę. Tuż przed przerwą dwa kolejne ciosy. W 42 minucie, Paweł Surmiak wstrzelił piłkę w pole karne, a tam - w podbramkowym zamieszaniu - najlepiej zachował się Grzegorz Ceremuga i po chwili mógł zademonstrować efektowną cieszynkę. Trzeci cios zadał Piotr Surmiak, po rzucie karnym, który sam sobie wywalczył. Żuraw też miał swoje sytuacje. Dwa, trzy razy urwał się Paweł Wajdzik. Czujność Krupczaka sprawdził również Michał Kawończyk. Po przerwie optyczną przewagę mieli gospodarze, ale obrona Gromu była tego dnia nie do sforsowania. A jeśli już ktoś ją sforsował, to na posterunku pozostawał jeszcze Sebastian Krupczak. Bramkarz Gromu, w 67 minucie, wybronił strzał z rzutu karnego Krzysztofa Ćwiertni.  

- Pierwszy gol dla Gromu padł w trzydziestej sekundzie. A trzeci tuż przed przerwą. Gorzej zacząć, i skończyć, nie mogliśmy. Nie zasłużyliśmy na tak wysoką porażkę. Staraliśmy się grać piłką, po ziemi, szukając akcji kombinacyjnych, niestety – bez efektu bramkowego. Mieliśmy rzut karny, ale Krzysztof Ćwiertnia nie zdołał pokonać bramkarza rywali – powiedział trener Żurawia, Jacek Kudzia.



Błyskawica Marcówka – Dąb Sidzina 2:0
Bramki:
K. Rak (dwie)

Błyskawica: Brańka – P. Paczka, Pindel, Urbański (75. Kasprzycki), J. Rak – K. Rak, M. Porębski, Nosal, Jakub Pindel – R. Porębski (32. Suwada), Kania (83. Zgudziak).
Dąb:
Motor – J. Kostka, K. Karol, P. Kostka, Gałka (50. Chorąży) – Jaromin, Pastwa, Handzel, Kolaniak (40. Szpak), Malada (70. Sutor) – Lipa.

- Boisko było ciężkie. Trawa wysoka, na dodatek grząskie, bo popadało. Ale nie ma co się usprawiedliwiać, bo było takie samo dla obu drużyn. Sprawiedliwy byłby remis. Sprawdziło się, że niewykorzystane sytuację się mszczą. Przy stanie 1:0, doskonałą sytuację miał Sławek Pastwa, ale kopnął obok słupka. Tuż po tej sytuacji, Krzysiek Rak – ładnym strzałem - podwyższył poprzeczkę. Próbowaliśmy się odgryźć, ale nie daliśmy rady. Zabrakło szczęścia – powiedział trener Sidziny, Mariusz Zawiła.

- Mecz wyrównany, ale ze wskazaniem na nas. Jestem zadowolony z gry defensywnej. Zagraliśmy na zero z tyłu, co cieszy i zasługuje na pochwałę. Mieliśmy jeszcze rzut karny, ale Jacek Pindel nie zdołał pokonać bramkarza rywali – ocenił trener Błyskawicy, Janusz Suwada.



Strzelec Budzów – Świt Osielec 2:2
Bramki:
Trzop, Polak - Kalemba, Malik

Strzelec: J. Gielata – Kwaśniowski, Kąkol, Burliga, Wrzodek – Klimowski, Grygiel, D. Gielata, Reciak (55. Marek Daniel) – Polak, Trzop.
Świt: W. Traczyk – Babik (75. Motor), Bachul, Łach, Herman – G. Traczyk, Kopacz, Oleksa, Kalemba – Malik, Drobny.

Wynik w piątej minucie otworzyli goście, a konkretnie Kamil Kalemba. Błąd przy bramce popełnił bramkarz Strzelca. Wyrównał Krzysztof Trzop, który wykorzystał bardzo dobre dośrodkowanie Łukasza Reciaka i strzałem głową pokonał Płachtę. Okazji było bez liku. Rafał Grygiel ostemplował słupek, po strzałach Klimowskiego i Reciaka piłka przelatywała minimalnie obok słupka. W drugiej połowie - Świt objął prowadzenie, po fantastycznym strzale Mateusza Malika. Napastnik gości wyszedł sam na sam i z dalszej odległości przelobował bramkarza. Do wyrównania doprowadził Tomasz Polak, finalizując ładną oskrzydlającą akcję Marka Daniela. Polak mógł przechylić szalę na korzyść gospodarzy, jednak zmarnował dwie dogodne sytuacje, w obu przypadkach przegrywał pojedynki z bramkarzem Świtu. 


- Trudne warunki. Boisko grząskie, typowy mecz walki, który obie drużyny kosztował dużo zdrowia. Przy bramce na 2:1 dla nas, rywale próbowali zastawić pułapkę ofsajdową, co im nie wyszło, a Malik wiedział, co z tym fantem zrobić. Obie drużyny miały swoje sytuacje, my staraliśmy się grać z kontry – powiedział trener Świtu, Witold Romanowski.

- Już po pierwszej połowie powinno być po sprawie. Stworzyliśmy mnóstwo sytuacji, jednak zawiodła nas – nie pierwszy już raz – skuteczność. Łatwo do nich dochodziliśmy, ale finalizacja sprawiała duży problem. Samą grę oceniam na bardzo dobry. Rywale mieli wiele szczęścia – ocenił trener Strzelca, Łukasz Reciak.



Huragan Skawica - KS Bystra 3:3
Bramki:
D. Pacyga, Kudzia, Góra - Basiura (dwie), Sroka

Huragan: Sikończyk – Ł. Dyrcz, Żywczak, B. Pacyga – D. Pacyga, S. Pacyga, M. Pacyga (Buba), M. Wojtyczko – Kudzia, Góra, K. Wojtyczko (M. Dyrcz).
Bystra:
Gałka – Wnętrzak, Bisaga, Ciapała, Szewczyk – Sroka (70. Pustuła), Mikołajczyk (46. A. Gałka), Migas, M. Wójtowicz, Basiura – G. Wójtowicz (55. Rzeszótko). 

- W drugiej minucie objęliśmy prowadzenie, akcja w trójkącie: Bisaga, Wójtowicz, Basiura. Ten ostatni umieścił piłkę w siatce. W osiemnastej minucie na 2:1 ponownie strzelił Basiura. Dwie minuty później wynik podwyższył Sroka, dobijając uderzenie w poprzeczkę Mikołajczyka. Do przerwy 3:2. Po przerwie mieliśmy kilka sytuacji, ale nic nie wpadło. Huragan doprowadził do remisu z rzutu karnego, który został podyktowany „z kapelusza”. Taki sędzia psuje wizerunek wszystkim sędziom. Zepsuł widowisko – powiedział kierownik Bystrej, Stanisław Łazarz.

Watra Zawoja - LKS BIENIA Bieńkówka 0:0
Watra: Wolski - Stopka, Zięba, Basiura, Kaczmarczyk - R. Warmuz, Dyrcz, Antosiak, B. Warmuz (46. Bury) - Listwan, Mika.
Bienia: Ciuś - Pupczyk, Pęcek, Gąstała, Szczurek - Lewandowski, Hada, Burliga, Klimowski – Chromy.

- Gra była szarpana, słaba. Graliśmy nerwowo, albo zbyt wolno, albo zbyt szybko. Mało który zawodnik zagrał na swoim normalnym poziomie. Druga połowa ciut lepsza, ale świadomość uciekających minut wyzwalała coraz większą nerwowość. Najsłabszy nasz mecz w tej rundzie. Rywale zagrali ambitnie i mądrze taktycznie, dlatego też - mimo że grali w dziesiątkę - ugrali punkt - podsumował trener Watry, Łukasz Stopka.

- Na wstępie chciałbym podziękować działaczom z Zawoi, którzy znacząco pomogli mi jako trenerowi. To spowodowało wielką determinację i mobilizację w drużynie, która zagrała dla Adama Sałapata (w dniu meczu stanął na ślubnym kobiercu, dwie godziny po rozegranym meczu). Ten remis cała drużyna zadedykowała Młodej Parze. Mecz mieliśmy oddać walkowerem, ale dobrze się stało, że zagraliśmy, bo sądzę, że bardzo dobrze zaprezentowaliśmy się w Zawoi i tak naprawdę, to gospodarze powinni się cieszyć z punktu, a my żałujemy straty trzech. Mieliśmy swój plan, który konsekwentnie i z wielką determinacją realizowaliśmy od pierwszej do ostatniej minuty. Gdybyśmy w pierwszych trzydziestu minutach wykorzystali cztery wyśmienite kontrataki, to do przerwy byłoby 0:4. Po przerwie skupiliśmy się na odbiorze i utrzymywaniu się przy piłce, momentami wyglądało to bardzo dobrze. W końcówce troszeczkę osłabliśmy, ale Watra zagroziła nam tylko raz, uderzenie głową napastnika znakomicie obronił Ciuś. Oczywiście po meczu większość chłopaków na sygnałach pojechała na ślub, z prezentem punktowym dla MŁODEJ PARY od drużyny BIENI! – powiedział trener gości, Jarosław Gąstała.

 

 MATEUSZ STOPKA

Adres źródła: https://www.powiatsuski24.pl/sport/pilka-nozna/pilkarski-weekend-relacje-foto/rqh