Opublikowane na Powiat Suski Wiadomości: Sucha Beskidzka 24, Zawoja, Maków Podhalański, Jordanów, Stryszawa (https://www.powiatsuski24.pl/)

Lachy i Świt na zwycięskiej ścieżce!

Największe powody do radości maja kibice w Lachowicach, Osielcu i Zawoi. Lachy ograły w derbach Huragan, Świt wygrał z Pogonią, a Watra - nie bez problemów, ale jednak – rozprawiła się z Filkówką. Cenny punkt ze Spytkowic przywiózł Strzelec Budzów. Niedosyt w Krzeszowie.

Astra Spytkowice – Strzelec Budzów 3:3
Bramki:
P. Gielata, samobójcza, Mateusz Daniel
Strzelec:
J. Gielata – P. Burliga, Kąkol, Pawlica, Marek Daniel – P. Gielata, Gałuszka (80. Kozak), Grygiel, Biela (70. D. Gielata)   – Boczkaja, Mateusz Daniel (73. Trzop).

Złe dobrego początki. Tak można podsumować pierwszą połowę dla gości. Astra szybko objęła prowadzenie, ale Strzelec ani myślał nadstawiać drugi policzek. W 27 minucie Mateusz Daniel dograł do Przemysława Gielaty, a ten ładnie przymierzył z siedemnastu metrów, doprowadzając do remisu. Siedem minut później Zbigniew Biela dośrodkował ze skrzydła, obrońca rywali chcąc wybić piłkę skierował ją do własnej bramki. W 40 minucie, Patryk Burliga dorzucił w pole karne, tam najlepiej odnalazł się Mateusz Daniel i wpakował piłkę do siatki. Tuż przed przerwą świetną sytuację miał Marek Daniel. Od połowy boiska „jechał” sam na sam, ale ostatecznie trafił w bramkarza. Mógł jeszcze dogrywać do nadbiegającego Boczkaji. W drugiej połowie groźne strzały oddali Grygiel czy P. Gielata. Astra była jednak skuteczniejsza i doprowadziła do wyrównania. W doliczonym czasie gry piłkę meczową miał Trzop, ale trafił w bramkarza.

- Bardzo żałujemy, bo mieliśmy wystarczająco dużo sytuacji, by odnieść zwycięstwo. Można było spokojnie wygrać. – ocenił trener Strzelca, Sławomir Bączek. 

Lachy Lachowice – Huragan Skawica 3:2
Bramki:
Dawid Kachel (karny), Marcin Chorąży (karny), P. Gach

Lachy: Pająk – Kubieniec, M. Kachel, M. Chorąży, M. Gach – Banaś, Daniel Kachel, Dawid Kachel, Sobański (55. Stachnik)– Pyrzyk, P. Gach.

Początek spotkania był niemrawy. Pierwsze minuty upłynęły pod znakiem badania się. W okolicach dwudziestej minuty w polu sfaulowany został Paweł Gach, a jedenastkę na gola zamienił Dawid Kachel. Kilka minut później drugi rzut karny. Tym razem ścięty był Pyrzyk, a pewnym strzałem popisał się Marcin Chorąży. Tuż po przerwie Huragan ruszył do ataku. Szybko uzyskał kontaktowego gola, a chwilę później doprowadził do remisu. Decydujący cios w 70 minucie zadał Paweł Gach. Napastnik gospodarzy idealnie wyszedł do prostopadłej piłki i z zimną krwią skierował ją do siatki.

- Nie było finezji, dużo kopaniny, ale na naszym boisku inaczej grać się nie da. Rywale byli zmotywowani. Jeśli chodzi o różnorodność akcji, to mieliśmy przewagę. U gości dominował prosty schemat – gra z pominięciem drugiej linii. Przed trzecim golem mieliśmy kilka sytuacji, które zmarnowali Stachnik czy Pyrzyk. Wynik i punkty cieszą, gra mniej. – ocenił trener Lachów, Krzysztof Chorąży.  

Watra Zawoja - Filkówka 2:1
Bramki:
Hutniczak, R. Warmuz

Watra: Wolski – Zguda (75. Staszak), Zięba, Stopka, Basiura – Gałuszka, R. Warmuz, Listwan, Dyrcz (46. Wróblewski), Hutniczak (75. Motowidło) – B. Warmuz.

W pierwszej połowie padły dwie bramki. Po jednej dla obu zespołów. Pierwsi trafili miejscowi. Łukasz Stopka zagrał piłkę spod linii końcowej, dopadł do niej Sławomir Hutniczak i ładnym strzałem przy słupku pokonał bramkarza rywali. Goście strzelili po kontrze, wykorzystując duże zamieszanie w obronie Watry. Na kwadrans przed końcem wynik ustalił Radosław Warmuz, który sfinalizował dobre dośrodkowanie Gałuszki.

- Mieliśmy przewagę. Mecz przebiegał pod nasze dyktando. Mimo to, przez długi czas ta przewaga nie przyniosła wielu okazji. Po przerwie gra była składniejsza. W poprzeczkę trafił Listwan, potem bramkarz rywali fenomenalnie wyciągnął strzał w  okienko Gałuszki. Tuż po golu na 2:1, Bartek Warmuz zmarnował sytuację oko w oko z bramkarzem. Goście mieli kilka akcji. Ataki nieliczne, ale groźne.  Nie był to spacerek. Zasłużone trzy punkty. – ocenił trener Watry, Łukasz Stopka. 

 

Żuraw Krzeszów – Jubilat Izdebnik 1:1

Bramka: Talaga
Żuraw: Mika – Zawora, Talaga, Skrzypek, Nowak (70. Madejczyk) – Wójcik (35. G. Kawończyk), Fidelus, Wajdzik, M. Kawończyk – Targosz (75. Piątek), Korczak (46. Łuczak).

W 30 minucie Żuraw objął prowadzenie. Michał Kawończyk dośrodkował, a Talaga umieścił piłkę w siatce. Bramka uśpiła miejscowych, co kosztowało wyrównanie. W drugiej połowie gospodarze bili głową w mur. Jubilat bronił tego remisu, jak najcenniejszego skarbu. Goście postawili autobus we własnym polu karnym. Dobre strzały oddawali Kawończyk czy Piątek, poprzeczka zatrzymała piłkę po uderzeniu Łuczaka. Wajdzik strzelił nawet gola, ale sędzia dopatrzył się  pozycji spalonej. Piłka wyjątkowo nie chciała wpaść do bramki po raz drugi.

- Ostrzyliśmy sobie zęby na trzy punkty. Wszystko wyglądało dobrze do momentu strzelenia przez nas gola. Bramka nas uśpiła. W nasze szeregi wkradło się rozluźnienie, co pozwoliło rywalom wyrównać. Poczuliśmy się zbyt pewnie. Mieliśmy komplikacje kadrowe. Wójcik grał z lekkim urazem, stąd wczesna zmiana. Ćwiertnia pauzował za kartki. Na ostatnią chwilę dojechał Wajdzik. Łuczak nie mógł być od początku. Te wymuszone roszady miały wpływ na wynik. W drugiej połowie mieliśmy dużą przewagę, robiliśmy wszystko, by zdobyć tego gola. Niezłe zawody, ale zabrakło piłkarskiego szczęścia. Byliśmy drużyną lepszą. – powiedział trener Żurawia, Jacek Kudzia.

Świt Osielec – Pogoń Bugaj 3:2
Bramki:
W. Traczyk, Suski, Guzik

Świt: K. Traczyk – Łach, Bachul, Guzik, Sobinek (55. Herman) – Oleksa, Kopacz, Kalemba, Harynek (25. W. Traczyk) – Babik (46. Suski), G. Traczyk (80. Motor).

W 38 minucie Kalemba posłał ładne prostopadłe podanie do Wojciecha Traczyka, a ten otworzył wynik spotkania. Kilka minut po zmianie stron wyrównanie - po rzucie wolnym. Radość gości nie trwała jednak długo, bo w 63 minucie, a więc dosłownie chwileczkę później, Suski wyprowadził Świt na prowadzenie. Siedem minut później efektownymi nożycami popisał się Adrian Guzik. W końcówce sędzia podyktował karnego dla Pogoni, który został zamieniony na gola.

- Mecz całkowicie pod nasze dyktando. Kontrolowaliśmy grę. Trochę niepotrzebna nerwówka w końcówce, kiedy to rywale otrzymali rzut karny, a w efekcie kontaktowego gola. No i jeszcze trochę przespany początek drugiej połowie. Rywale wyrównali, ale na szczęście zdołaliśmy udowodnić swoją wyższość – podsumował trener Świtu, Witold Romanowski.  


O sobotnich meczach pisaliśmy w artykule Czarne chmury nad Halniakiem i Babią Górą!

Adres źródła: https://www.powiatsuski24.pl/sport/pilka-nozna/lachy-i-swit-na-zwycieskiej-sciezce/rzl