To nie była kolejna, przewidywalna opowieść dla dzieci. Wręcz przeciwnie, widzowie zostali wciągnięci w wir zaskakujących zdarzeń, gdzie znane postacie z bajek zostały... kompletnie pomieszane. Wszystko to za sprawą Złej Wróżki, postaci charyzmatycznej, złowrogiej i na swój sposób fascynującej, która z prawdziwym rozmachem zakłóciła ład bajkowego świata. Jej wejście na scenę zrobiło ogromne wrażenie, szczególnie na młodszej publiczności, która w jednej chwili zamilkła, wciśnięta w fotele przez intensywną grę aktorską i groźny śmiech rodem z mrocznych baśni.
Scenariusz spektaklu łączył w sobie humor, emocje i refleksję. Przez scenę przewinął się kolorowy korowód bohaterów: Czerwony Kapturek, który nie mógł znaleźć drogi; Wilk, który mówił ludzkim głosem i zaskakiwał swoją filozoficzną naturą; Kot w Butach, grający tylko na własnych zasadach; a także Ania z Zielonego Wzgórza, Sierotka Marysia, Calineczka, Baba Jaga, Król Bajek i wielu innych. Każda z tych postaci wniosła do przedstawienia inny kolor emocji, od rozbawienia, przez zdziwienie, aż po wzruszenie.
Choć spektakl miał formę lekkiej, dynamicznej opowieści, jego przesłanie było zaskakująco głębokie. Historia o pomieszaniu bajek okazała się metaforą zagubienia i poszukiwania swojego miejsca w świecie. Reżyserki pokazały, że nie zawsze droga jest prosta, a tożsamość oczywista, ale każdy zasługuje na to, by odnaleźć siebie.
Na uznanie zasługuje również oprawa muzyczna, która podkreślała zarówno komiczne, jak i liryczne momenty spektaklu. Dzięki grze Agnieszki Pająk (skrzypce), Roberta Pająka (fortepian) oraz Wiktora Wyszyńskiego (perkusja), całość zyskała prawdziwie sceniczny wymiar i wzbogaciła odbiór widowiska.
Nie można pominąć także samej gry młodych aktorów. Grupa Street Art po raz kolejny udowodniła, że talent, energia i kreatywność nie mają wieku. Publiczność, zarówno dzieci, jak i dorośli z entuzjazmem reagowała na każdą scenę, na zakończenie nagradzając aktorów gromkimi brawami.
Spektakl „Poplątały mi się bajki” to efekt intensywnych dwutygodniowych wakacyjnych warsztatów teatralnych prowadzonych przez Sylwię Kopacz. Trudno uwierzyć, że tak dopracowane widowisko powstało w tak krótkim czasie, to zasługa nie tylko pomysłu i profesjonalnej opieki artystycznej, ale także ogromnego zaangażowania młodych wykonawców.
Wnioski?
To nie był zwykły teatr dla dzieci, to była prawdziwa, emocjonalna podróż przez baśniowy, ale jakże ludzki świat. Spektakl „Poplątały mi się bajki” to dowód na to, że teatr młodzieżowy może być wartościowy, wzruszający i błyskotliwy, a także pełen pasji i artystycznej odwagi.
Z niecierpliwością czekamy na kolejne projekty grupy Street Art. Jeśli nadal będą podążać tą ścieżką, przed nimi naprawdę wielka scena.
Portal zaznacza sobie prawo do usuwania komentarzy, bez uprzedzenia osoby komentującej. Pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy.