Z OSTATNIEJ CHWILI
Małopolska: rozbita grupa przestępcza. 46 osób oskarżonych o wielomilionowe oszustwa leasingowe / Budzów: podsumowanie sierpniowych inwestycji i podpisanych umów / Droga powiatowa w Lachowicach w fatalnym stanie. Starostwo odpowiada na skargi mieszkańców / Zmiany na stanowiskach dzielnicowych w powiecie suskim / Policyjne podsumowanie wakacji w powiecie suskim / Wójt Gminy Zawoja apeluje: czas powiedzieć stop hejtowi w internecie / mStłuczka – nowa usługa w mObywatelu. Formalności po kolizji załatwisz w aplikacji / Poszukiwany za kierowanie pojazdu w stanie nietrzeźwości trafił do więzienia / Sucha Beskidzka: Profilaktyka raka piersi – zdrowie w Twoich rękach / Punkt Laboratoryjny w Suchej Beskidzkiej otwarty w soboty / Seido Karate w Suchej Beskidzkiej zaprasza na treningi – ruszają zapisy! / Pożegnanie ojca Mariusza Wójtowicza w Zawoi Zakamieniu / Firma MULTIDIAGNOSTICA z Krakowa zaprasza na badania densytometryczne w kierunku Osteoporozy
Dodano dnia 30.01.2025, 09:25
Kornel Miszczak w najtrudniejszym biegu na świecie.
Kornel Miszczak ultramaratończyk z Kleczy Dolnej wystartował w styczniu w Brazil Ultra Journey 135, który jest zaliczany do najtrudniejszych biegów świata. Ultramaratończyk półtora roku temu pokonał Dolinę Śmierci w w Kalifornii i ukończył najtrudniejszy bieg na świecie – Badwater 135 na dystansie 217 kilometrów po górach i ponad 50 stopniowym upale.

"Ostatniego lata miałem okazję wziąć udział w Badwater 135, który uważany jest za najtrudniejszy bieg na świecie. Tym razem postanowiłem nieco zmienić kierunek i pojechać do Brazylii, aby przebiec kolejny szalony ultramaraton. Tegoroczna edycja była wyjątkowa – zamiast standardowych 135 mil, głównym dystansem było 150 mil" – informuje Kornel Miszczak.


W tym roku Kornel Miszczak poleciał do Brazylii i wziął udział w ultramaratonie na 241 kilometrów! Brazil Ultra Journey 135 to ekstremalny ultramaraton, który odbywa się w Brazylii. Bieg liczy 135 mil i stanowi ogromne wyzwanie zarówno fizyczne, jak i psychiczne dla uczestników. Trasa przebiega przez trudny, górzysty teren, a zawodnicy muszą zmagać się z ekstremalnymi warunkami atmosferycznymi i dziką przyrodą. Jest uznawany za jeden z najcięższych ultramaratonów na świecie.


Tegoroczna edycja Brazil Ultra Journey 135 była wyjątkowa, ponieważ z okazji 20. rocznicy wydarzenia, organizatorzy postanowili wydłużyć trasę z tradycyjnych 135 mil do 150 mil (około 240 km). To wyzwanie stanowiło jeszcze większy test dla uczestników, którzy musieli zmierzyć się nie tylko z trudnymi warunkami terenowymi i atmosferycznymi, ale także z dodatkową odległością. To symboliczne wydłużenie dystansu miało na celu uczczenie historii biegu, który od lat przyciąga najwytrwalszych ultramaratończyków z całego świata.


Zobaczcie relację z Brazil Ultra Journey 135 z tego maratonu na faceboku Kornela, gdzie dzieli się swoimi emocjami i doświadczeniami z tego ekstremalnego wyzwania. Opowiada o trudach biegu, walce z własnymi słabościami, zmęczeniem i psychologicznymi barierami, które trzeba pokonać w trakcie takiej rywalizacji.

"Droga między 100, a 120 milą była zdecydowanie najcięższa. Było to w nocy i było to na tyle daleko od mety, żeby cieszyć się metą, bo to jednak dalej 2 maratony. Nie obyło się bez przygód, kiedy w drugą noc, w środku niczego, ciemność, brak zasięgu i internetu, mój support, też bardzo zmęczony, na moment zasnął w samochodzie – to wystarczyło, aby się zgubić. Ja poszedłem swoją trasą biegu, a mój zespół pomyślał, że pewnie pomyliłem trasę. Wtedy zaczęły się poszukiwania przez support – bieganie po innych drogach, wracanie do punktu, w którym widzieliśmy się ostatnio. Ja zmierzałem w kierunku mety. Przynajmniej dwie godziny minęły, zanim się ponownie znaleźliśmy na trasie. Całą wędrówkę zakończyłem po 56 godzinach. Nie był to najlepszy bieg w historii, ale na pewno bieg, na którym najbardziej się zmęczyłem. Na Badwater było ciężko, ale z innych powodów. Tutaj na linii mety byłem całkowicie wypruty z energii, zostawiłem wszystko, co miałem na trasie biegu. Cały bieg wymęczył nie tylko mnie, ale i cały support, który odczuł ponad dwie doby na pełnych obrotach. Zegarek pokazuje, że spaliłem 24 071 kcal. Odpoczynek sugerowany przez zegarek to tylko 4 dni – więcej się nie da. Zjadłem co najmniej 15 000 kcal podczas biegu i wypiłem 33 litry płynów" - mówi Kornel Miszczak.


Źródło: Kornel Miszczak/UM Wadowice
Foto: Kornel Miszczak/UM Wadowice






Komentarze
Redakcja Portalu PowiatSuski24.pl informuje, że nie odpowiada za treść komentarzy użytkowników.
Portal zaznacza sobie prawo do usuwania komentarzy, bez uprzedzenia osoby komentującej. Pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy.
Komentowanie tylko dla zarejestrowanych i zalogowanych użytkowników.
Zaloguj się lub zarejestruj się jeśli jeszcze nie posiadasz konta.