Z OSTATNIEJ CHWILI
Powiatsuski24.pl zaprasza na naszą partnerską stronę - MalopolskaInfo24.pl po więcej informacji z regionu, a także InfoOnline24.pl po więcej informacji z Polski. Znajdziesz nas na Facebooku!
Dodano dnia 05.09.2015, 17:13
Piłkarska sobota: Wysoka porażka Halniaka, Babia wciąż z zerem!
Sobota umiarkowanie udana dla zespołów z naszego powiatu. Na początek, Babia Góra przegrała na własnym terenie ze Stanisławianką, natomiast Halniak poległ w Wieliczce. Co ciekawe, w obu meczach, do przerwy było bez bramek. Trzy punkty padły łupem Tempa, Lachów i Bystrej.

Górnik Wieliczka - Halniak Maków 4:0 (0:0)
Bramki:
Jeleń, Burkat, Zdziński, Szymoniak

Górnik: Siwiecki – Nowak, Przetocki, Dziedzic, Szot (35. Tomasz Cebula) – Bułat (46. Mielec), Konrad Cebula, Szymoniak, Jeleń, Zdziński (75. Przybył) – Burkat (70. Ptak).
Halniak: Marzec – Konrad Burliga (62. Kacper Burliga), Marut (70. Zając), Lozniak, Gruca – Mateusz Król (70. Ryszawy), Kozieł, Mokwiński, Dyduch, Szymula (78. Polak) – Kmak.

- Nie sądziłem, że możemy zagrać tak różne połowy. Pierwszy była wyrównana, niezła, a po przerwie rywale nas rozstrzelali. Zabrakło piłkarskiej złości. Zdarza się stracić gola, ale trzeba chociaż spróbować się podnieść. Nie chciałbym, żeby to źle zabrzmiało, ale niektórzy zawodnicy po dwóch wygranych meczach uwierzyli, że są piłkarzami. Zlekceważyli przeciwnika myśląc, że będą się bawić. Górnik grał w środę z Kalwarianką, akurat miałem możliwość być na tym meczu. Zawodnicy mieli rozpracowanego rywala, podanego na tacy, ale nic z tego. Czeka nas jeszcze dużo pracy. Powielamy błędy i to jest najgorsze. Rozczarowujące. Zmiennicy wchodzą i nie dają żadnego impulsu. To wszystko razem sprawia, że wszystko wygląda tak, a nie inaczej – podsumował trener Halniaka, Piotr Stach.  

- Nie było wielu sytuacji bramkowych. Pierwsza połowa bardzo wyrównana, w drugiej strzeliliśmy gola i poszło. O losach meczu mogło zdecydować to, która z drużyn pierwsza strzeli gola, a ta sztuka udała się nam. Kto wie, co by było, gdyby to rywale trafili pierwsi. Chciałbym pochwalić drużynę gości, bo dopóki mieli siły, byli bardzo dobrze zorganizowani, ciężko było ich „ugryźć”. Z gry byliśmy lepsi, ale organizacja Halniaka naprawdę super. Konrad Cebula zagrał dobry mecz, ale takie ma zadania i umiejętności. Dzieli i rządzi. Chcę jednak podkreślić, że cały zespół zagrał dobrze. Staramy się grać ofensywnie, do przodu, cieszy nas zdobywanie goli i chcemy to robić jak najczęściej – powiedział trener Górnika, Robert Czopek.  

MKS Babia Góra – Stanisławianka 0:1
Babia:
Kachnic – Chrząszcz, Kudzia, Rzepka, Kociołek – Żmuda (46. Bałos), Stróżak, Wójtowicz, Pacyga (80. Szarlej) – Świerkosz (65. Barzyczak), Burliga.

W pierwszej połowie więcej z gry mieli gospodarze. Rywale nie zagrażali. Po jednej z akcji, po zamieszaniu, do piłki w polu karnym dopadł Przemysław Burliga, mógł dograć do Piotra Pacygi, jednak zdecydował się na solowy finisz – niestety nie trafił w bramkę. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego minimalnie niecelnie główkował też Artur Rzepka. Swojej okazji doczekał się również Pacyga, który doszedł do piłki zagranej ze skrzydła, uderzył głową, jednak zbyt lekko, by zaskoczyć bramkarza. Po zmianie stron wymarzoną okazję zmarnował Burliga. Napastnik Babiej dobrze odnalazł się w podbramkowym zamieszaniu, piłka spadła mu na czwarty metr, ale nie zdołał umieścić jej w siatce. Jeśli nie strzelasz, to tracisz. Goście poszli lewą stroną, dogranie do środka, jeden z zawodników był niepilnowany i ładnym strzałem (lobem) pokonał Kachnica.

- Przy golu zaspała nasza defensywa. Zawodnik rywali otrzymał piłkę przed polem karnym, i nie wiedzieć czemu - był osamotniony. W pierwszej połowie rywale nam nie zagrażali, a po golu - w innej sytuacji - trafili jeszcze w słupek. My mieliśmy sporo okazji. Najlepszą zmarnował Burliga – powiedział trener Babiej, Sławomir Bączek.




Michałowianka Michałowice – Garbarz Zembrzyce 4:0
Garbarz:
Wieczorek – Sałapatek, Adrian Sadowski, Mitka, Ł. Puda – Marek, Chodźko, S. Puda – Kuz (46. Mazanek), Żmudka (46. Natkaniec), Tomczak (46. Artur Sadowski).

Beniaminek lepszy od Garbarza. Po pięciu meczach, drużyna z Zembrzyc wciąż nie ma na koncie ani jednego zwycięstwa. Do przerwy, gospodarze prowadzili 1:0. Tuż po przerwie, Wieczorek sfaulował jednego z rywali, a że zrobił to w polu karnym, to sędzia wskazał na "wapno". Pewny strzał i przewaga wzrosła do dwóch trafień. Garbarz musiał zaryzykować, ruszyć do przodu. Naraził się na kontry. Dwie z nich przynisły kolejne trafienia.

- Rozegraliśmy najsłabszy mecz w tym sezonie. Nic nam nie wychodziło. Rywale zasłużenie zgarnęli trzy punkty – ocenił trener Garbarza, Zdzisław Janik.



Tempo Białka – Skawa Wadowice 1:0
Bramka:
Goryl

Tempo: Kłapyta – Harańczyk, Bielarz, Mentel, Woźny – Lenik, Motor, Ficek (70. Kaczmarczyk), Raczek (85. Drobny) – Młynarczyk, Goryl.

Tempo odczarowało własny stadion. Decydującego gola zdobył Bartłomiej Goryl. Napastnik Tempa otrzymał podanie od Grzegorza Motora, po czym precyzyjnym strzałem po długim rogu dał swojej drużynie prowadzenie. Chwilę później, ten sam zawodnik miał okazję na trafienie numer dwa, ale po podaniu Łukasza Raczka, nie zdołał umieścić piłki w siatce. W drugiej połowie większe posiadanie miała Skawa, ale nic z tego nie wynikało. Za wrażenia artystyczne punktów nie dają. Mimo to, konkretniejsi w atakach byli gospodarze. Niezłą sytuację zmarnował Sebastian Młynarczyk, a później w polu karnym upadł jeszcze Goryl. Sędzia nie zareagował.

- Dla nas najważniejsze było zwycięstwo. Ostatnio przegraliśmy dwa meczu na własnym stadionie, więc celem było przełamanie tej serii. Udało się, co cieszy. Do trzech razy sztuka. Bardzo ważne trzy punkty, podbudowaliśmy się przed kolejnymi meczami. Jeśli chodzi o mecz, to dużo walki. Daliśmy z siebie dużo w pierwszej połowie, co kosztowało nas po przerwie. Ostatnimi czasy przesypialiśmy pierwsze połowy, teraz założenie było takie, żeby „siąść” na rywalach. Zdobyliśmy gola i mieliśmy kolejne - niestety zmarnowane - okazje. Po przerwie, to rywale przejęli inicjatywę, ale tak na dobrą sprawę, to wciąż my stwarzaliśmy groźniejsze sytuacje. Dobrze graliśmy w defensywie – podsumował trener Tempa, Maciej Melzer.



Żarek Barwałd - Lachy Lachowice 0:3
Bramki:
Kubieniec, Daniel Kachel (dwie)

Lachy: Nowak – Banaś, Chorąży (80. M. Kachel), Kąkol, M. Gach – Kubieniec, Daniel Kachel, Dawid Kachel, Małysiak, Stachnik - P. Gach.

Pierwsi groźnie uderzyli gospodarze, a konkretnie Paweł Wilk. Na szczęście dla gości, dobrze w bramce spisał się Nowak. W odpowiedzi, bramkarz rywali wybronił strzał Pawła Gacha. W 30 minucie wynik otworzył Krystian Kubieniec. Pomocnik Lachów otrzymał piłkę od Daniela Kachla i precyzyjnym strzałem pokonał golkipera rywali. Lachy po golu zaczęły przeważać. Efekt? Dwie okazje. Pojedynek z bramkarzem przegrał Dawid Kachel, a Mateusz Kąkol przestrzelił. Pierwsze minuty po zmianie stron należały do gospodarzy. To jednak nie miało przełożenia na gole. Raz gości uratowało spojenie słupka z poprzeczką. W 65 minucie drugi cios zadał Daniel Kachel, który wykorzystał dogranie P. Gacha. Wynik ustalił ten sam zawodnik. Tym razem otzrymał podanie od Dawida Kachla, minął dwóch rywali i nie dał szans bramkarzowi rywali.

- W końcówce mieliśmy dobre sytuacje, jednak ani Paweł Gach, ani Kąkol nie podwyższyli prowadzenia. Rywale też mieli swoje okazje, ale zdołaliśmy się wybronić. Trochę opadli z sił. Póki co osiągamy dobre wyniki. Spróbujemy się utrzymać – podsumował trener Lachów, Krzysztof Chorąży.



KS Bystra – Żuraw Krzeszów 2:0
Bramki:
Sroka, Wójtowicz

Bystra: Gałka – Kulka, Sroka, Pociąg, Wnętrzak – Basiura (75. Ciapała), Mikołajczyk, A. Gałka (58. Chorąży), Bisaga – Wójtowicz, Szewczyk.
Żuraw: Pająk – Zawora, Baca, G. Kawończyk, Skrzypek – Wójcik (70. Popielarczyk), Łuczak (46. Piątek), M. Kawończyk, Wajdzik – Ćwiertnia, Mika (46. Nowak).

Wynik tuż przed przerwą otworzył Sroka, który wykończył dwójkową akcję z Bisagą. W 43 minucie drugi cios, po indywidualnej akcji, zadał Michał Wójtowicz. Te dwa ciosy ścieły z nóg drużynę gości. Po przerwie obei strony mogły strzelić gola. Jeśli chodzi o Bystrą, to najlepsze okazje miał Bisaga, a w zespole gości Piątek.

- W naszym zespole zadebiutował trener, Marcin Wnętrzak. Wynik dedykujemy kapitanowi, Szewczykowi, któremu urodziło się dziecko. Poza bramkami mieliśmy jeszcze dwie, trzy sytuacje. Dwukrotnie sam na sam wychodził Michał Bisaga, ale jakoś nie chciało mu wejść. Cieszymy się z wygranej – powiedział kierownik Bystrej, Stanisław Łazarz.

- O losach rywalizacji zdecydowała końcówka pierwszej połowy. W ciągu dwóch minut straciliśmy dwie bramki. Chcieliśmy odrobić, ale nie daliśmy rady. Widoczny był brak dwóch podstawowych zawodników – Talagi i Fidelusa. Łuczak tuż po przerwie musiał jechać do pracy. To nie działało na naszą korzyść. Uczciwie trzeba jednak przyznać, że to nie był nasz najlepszy mecz, aczkolwiek przy stanie 2:0 dwie dobre sytuacje miał Adrian Piątek. Mógł zachować się lepiej. Przy takiej skuteczności ciężko o punkty. Bystra wygrała zasłużenie – ocenił trener Żurawia, Jacek Kudzia.

 

Dodaj komentarz
Redakcja Portalu PowiatSuski24.pl informuje, że nie odpowiada za treść komentarzy użytkowników.
Portal zaznacza sobie prawo do usuwania komentarzy, bez uprzedzenia osoby komentującej. Pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy.
Captcha image